Ta strona używa plików cookies, aby świadczyć usługi na najwyższym poziomie. Korzystając z niej wyrażasz zgodę na ich używanie

"Mama mówi, że mieszka w musicalu" - rozmowa z Tymoteuszem z Radomia

29 / 06 / 2023



Tymoteusz jest jednym z tych z edukacji domowej, którym pomagam uczyć się języka polskiego.

Ma zawsze dużo do powiedzenia, czyta lektury, świetnie pisze, co – niestety- jest umiejętnością coraz rzadszą w dzisiejszych czasach. Jest to na pewno zasługa jego uzdolnionych rodziców, którzy wiele z nim pracują.

Agata G.- To może na początek powiedz właśnie o tym, jak doszedłeś do tego, że tak dobrze piszesz. Jest to przecież coś, co nie przychodzi samo, wymaga wiele pracy i ćwiczeń.

Tymek – Tak, osobą, która nieustannie zachęca mnie do pisania, jest tata. Z nim często omawiam lektury albo po prostu piszę wypracowania. Tata przychodzi z pracy i mówi: „Napiszmy coś”. Nie zawsze jestem chętny, ale przezwyciężam to i piszę. Redagujemy razem tekst albo tata po prostu mi coś zadaje, ale mama także ma w tym udział, bo to ona generalnie nas uczy i od małego dużo nam czytała oraz podsuwała różne ciekawe książki.

– Zaczęłam cię uczyć w maju i zauważyłam, że masz bogate słownictwo, radzisz sobie z jasnym przekazywaniem myśli. Zwracasz nawet uwagę na interpunkcję, co jest bardzo ważne, bo interpunkcja porządkuje nasze myśli. Tworzysz też gazetkę sportową. Czy możesz coś o tym powiedzieć?

– Tak, robię w niej relacje meczów i wywiady, opisuję sylwetki popularnych piłkarzy, trenerów, a także innych znanych osób. Niestety, nie jest ona dostępna, jedynie moja rodzina czyta te teksty. Babcia dostaje prenumeratę do skrzynki.

– Jesteś humanistą. Powiedziałeś, że najbardziej lubisz języki. W jaki sposób się ich uczysz?

– Rzeczywiście, nauka języków sprawia mi przyjemność. Uczę się – oprócz polskiego oczywiście – również angielskiego i hiszpańskiego. Pomagają mi nauczyciele, ale sam również dużo pracuję z rodzicami. Czasami też pomagam w nauce młodszemu rodzeństwu. Myślę, że znajomość języków bardzo mi się przyda, bo chciałbym w przyszłości pojechać na Światowe Dni Młodzieży. W tym roku odbywają się w Lizbonie, w Portugalii. Marzę też o wyjeździe do Hiszpanii.

– Tym bardziej że interesujesz się piłką nożną, prawda?

– Tak, moją pasją oprócz języków i muzyki jest sport. W Hiszpanii chciałbym wziąć udział w tamtejszych rozgrywkach piłkarskich. Chcę poczuć klimat tego miejsca, zobaczyć w akcji topowe kluby na świecie, między innymi Real Madryt. Rekreacyjnie gram w piłkę nożną, ale interesuję się także innymi dyscyplinami sportowymi na przykład tenisem czy siatkówką. Bywam z tatą i rodzeństwem na meczach lokalnych drużyn.

– Wspomniałeś o muzyce. Czy grasz na jakimś instrumencie?

– Tak, przez trzy lata chodziłem do Szkoły Muzycznej i grałem na akordeonie, a teraz na pianinie i keyboardzie. W naszej rodzinie mamy muzykę we krwi. Mój pradziadek śpiewał w chórze, tata gra na pianinie i organach. Często wspólnie muzykujemy. Z babcią lubimy oglądać różne teleturnieje związane ze śpiewaniem, na przykład: Eurowizję, Szansę na Sukces, albo The Voice. Po prostu uwielbiamy muzykę. Mama mówi, że mieszka w musicalu.

– Wspomniałeś  o rodzeństwie. Masz czworo młodszych braci i sióstr, czasami wiąże się to z rozgardiaszem czy nawet hałasem. Jak sobie z tym radzisz?

– Nie przeszkadza mi hałas, przyzwyczaiłem się. Potrafię się skupić. Jest u nas bardzo wesoło. Ale też przy tylu dzieciach trudno u nas mówić o czymś takim jak rutyna. Stałe mamy tylko godziny posiłków.

– Jak więc się uczysz?

– Z przedmiotami, których potrafię się sam nauczyć, siadam w swoim pokoju, czytam dokładnie temat z podręcznika i robię zadania w zeszycie ćwiczeń oraz notatki. Wieczorem rodzice mnie pytają, czego się nauczyłem. Opowiadając im, układam sobie tę wiedzę. Nie cierpię biologii.

– Nie cierpisz biologii, lubisz języki… A jak jest z innymi przedmiotami?

– Lubię geografię, bo przydaje mi się w praktycznych sytuacjach. Na przykład patrząc na flagę danej drużyny piłkarskiej, poznaję co to za kraj. Chemia to to, co nas otacza, jakie substancje w czym się znajdują. Też to jest ciekawe. Fizykę trzeba po prostu wkuć. Wielu przedmiotów uczę się więc sam, co wcale nie jest takie trudne, a poza tym przecież mogę liczyć na pomoc rodziców. Najbardziej pomagają mi w powtarzaniu przed egzaminami.

– Nie ma wywiadu na temat edukacji domowej bez pytań o tzw. socjalizację. Większość osób myśli bowiem, że nie uczycie się żyć w społeczeństwie, że jesteście izolowani. Jak to jest u Ciebie?

– Wbrew stereotypom wcale nie jesteśmy zamknięci na świat. W samym Radomiu, gdzie mieszkamy, jest aż kilkadziesiąt dzieci uczących się w domu. Często spotykamy się w ich gronie. Przyjaźnimy się też z pojedynczymi osobami, a poza tym przychodzą do nas rodziny, które chcą się czegoś dowiedzieć o edukacji domowej. Jestem też we wspólnocie oazowej, właśnie za parę dni jadę na rekolekcje.

– Dziękuję za ciekawą rozmowę.