O roli dziadków w ED
09 / 01 / 2019
Często słyszy się stwierdzenie, że dziadkowie są od rozpieszczania. I chyba coś w tym jest. Miłość dziadków, zwolnionych z odpowiedzialności za wychowanie, jest ciepła, wyrozumiała i trochę mniej wymagająca.
Gdy żył ukochany dziadek naszych dzieci (tata męża), to razem z wnukami mieli ulubiony rytuał: „dziadziusiu, dasz nam krówki?” – prosili. Na to dziadek, mający cały zapas tychże, przynosił po jednej dla każdego i z konspiracyjną miną mówił: „ciii, żeby się nie wydało”. Oczywiście oboje z mężem wiedzieliśmy o tym i wcale nam to nie przeszkadzało. Tata liczył się z naszym zdaniem, szanował nas i nie podrywał naszego autorytetu przy dzieciach. Gdy się dowiedział o tym, że będziemy uczyć w domu, nie rozumiał naszej decyzji, ale nie krytykował i nie przekonywał, że to złe. Raczej pytał, w czym pomóc.Wiem, że częstym problemem rodzin ED jest brak akceptacji tego, co robią, ze strony rodziców. Nie rozumieją tego, mają mnóstwo obaw i wątpliwości. Czasem trudno im się dziwić. W swojej książce „Edukacja domowa jako styl życia” piszę o rodzicach Beaty i o tym, ile radości daje im towarzyszenie wnukom w odkrywaniu świata. Oni sami podzielili się swoją radością: „Jesteśmy przekonani o słuszności wyboru tej formy nauki. Dzieci są ciekawe otaczającego je świata i głodne wiedzy. Wnuki są twórcze i każde z nich rozwija swoje zainteresowania. Bardzo pozytywnie oceniamy ten sposób edukacji”.Zbliża się święto babci i dziadka. Może podarować im prezent w postaci książki? Wiem, że dużo osób udało mi się przekonać i zachwycić edukacją domową. Może więc zyskamy akceptację naszych, nie do końca przekonanych, rodziców?