Po co dzieciom poezja?
01 / 10 / 2024
Dlaczego poezja jest tak ważna w rozwoju dziecka? Co wnosi w nasze życie? temat dziś niepopularny, a przecież niezwykle istotny.
„Wszystko jest poezją, każdy jest poetą” – pisał kiedyś Stachura. Równocześnie jednak ciągle obserwujemy niechęć do poezji, która być może kojarzy nam się z nafaszerowaną naukową terminologią szkolną analizą wierszy i osławionym pytaniem: „Co poeta miał na myśli?” A jednak… poezja jest niezbędna jak powietrze… Potrzebujemy jej, by się rozwijać, by tworzyć wspólnotę, by doświadczyć bezinteresownego obcowania z pięknem. Dlatego pomyślałam, że warto zawalczyć o miejsce poezji w życiu naszym i naszych dzieci, napisać o jej walorach i ważkości. Poświęciłam temu zagadnieniu całą książkę, przytaczając przemyślenia Brodskiego i Barańczaka, jak również pisząc o doświadczeniach obcowania z poezją w różnych rodzinach.
Przede wszystkim doszłam do wniosku, że poezja była wciąż obecna w moim dzieciństwie i kształtowała wrażliwość na język, na świat i człowieka.
Kołysanka – królowa poezji dla dzieci
Wieczorom towarzyszyły śpiewane przez mamę kołysanki, których ponownie, już może bardziej świadomie, słuchałam, gdy moja siostra była mała. Z wielkim sentymentem wspominam: „Na Wojtusia z popielnika” czy „Idzie niebo ciemną nocą”. Profesor Grzegorz Leszczyński, zajmujący się głównie historią literatury dziecięcej i młodzieżowej, napisał, że kołysanka to królowa poezji dla dzieci i zawsze będzie kojarzyć się z bezpieczeństwem, ciepłem, bliskością mamy….
Babcine wierszyki i duża doza beztroskiej radości
Były też piosenki i wierszyki należące do repertuaru babć i dziadków: „Kosi, kosi łapci”, „Miała baba koguta”, „Tu sroczka kaszkę warzyła” i wiele innych, związanych z zabawą paluszkami i dużą dozą beztroskiej radości. Czasem trudno dopatrzeć się w tych wierszykach sensu, ale może dlatego tak je lubiłam ( zresztą nasze dzieci również). Przecież taki nonsens to język, który nas nie nakłania do niczego, nie poucza, nie oczekuje. To wierszyki, które cieszą, bawią i odprężają, a poza tym łączą pokolenia.
Podwórkowe rymowanki
Ważne też były wszystkie podwórkowe rymowanki i wyliczanki, a więc znów związane z atmosferą zabawy i beztroski ( moje dzieciństwo przebiegało w czasach, kiedy dzieci całe dnie spędzały na podwórkach grając w piłkę, gumę, skacząc na skakance, robiąc fikołki na trzepaku).
Wszystkie te rymowanki uwrażliwiały na melodię języka, bo przecież jedną z ich cech jest duże zrytmizowanie. Wyrabiają więc w dziecku słuch językowy, niezbędny by poprawnie posługiwać się polszczyzną.
Klasyka poezji dla dzieci
Mnóstwo wierszy czytała mi mama. Była to głównie klasyka: Brzechwa, Tuwim, Kern, Chotomska. Utwory te szybko zapadają w pamięć. Dziecko dość szybko zaczyna je powtarzać, a nawet wykorzystywać w różnych sytuacjach. Kiedyś jedna mama opowiedziała mi, jak jej pociecha, zwykle milcząca, nagle w metrze wygłosiła ni stąd ni zowąd przemowę: „ To przez zazdrość! /To skowronek z bandą skowroniątek! / Piórka – głupstwa, bo odrosną,/ Ale głos – majątek”.
Czyżby jazda zatłoczony metrem skojarzyła się dziecku z dramatyczną sytuacją opisaną w wierszu? Tego się pewnie nie dowiemy. W każdym razie było to pierwsze udane wystąpienie językowe wobec licznej publiczności.
Jak poezja pomaga wyeliminować problemy związane z opóźnieniem mowy.
Obcowanie z poezją ćwiczy pamięć, ubogaca słownictwo, ale też minimalizuje problemy z dykcją. Jedna z mam zrezygnowała z bardzo stresujących dla jej córki wizyt w poradni logopedycznej i wzięła pracę nad rozwojem mowy w swoje ręce. Efekty były zaskakujące. Otóż czytała na głos swojemu dziecku wiersze, a następnie dziecko je powtarzało…. Problemy z opóźnieniem mowy szybko przeszły do lamusa.
Czytanie wierszy uspokaja.
Inna mama zaczęła codziennie przed zaśnięciem recytować wiersze swojemu nadmiernie ruchliwemu, niesfornemu trzylatkowi. Gdy tylko zaczynała recytację, dziecko się zatrzymywało, skupiało i słuchając z przejęciem, leżało spokojnie w łóżku. Mało tego! Szybko okazało się, że chłopiec zna całe fragmenty na pamięć!
Niczym niezastąpiona wartość poezji.
Poezja zanurza dziecko w języku, który jest przebogaty i piękny. Wprowadza w świat przyrody, emocji, wartości. Nazywa to co niewyrażalne.
Dostarcza słów, które pomogą zrozumieć świat, położyć fundamenty życia duchowego, bo język poezji chyba najbardziej się do tego nadaje. W tak niewielu słowach można przecież wyrazić całe bogactwo treści. Pozwala być blisko tajemnicy. Pięknie ujęła to Danuta Wawiłow: „tajemnica świata, stosunków między ludźmi, tajemnica przemijania, miłości, starości, śmierci… Każda rzecz na świecie ma swoją tajemnicę. Chodzi o to, by ją dostrzec i wydobyć. I tym właśnie zajmuje się poezja”.
Zachęcam więc, by powrócić do poezji: czytanej, recytowanej, śpiewanej, by „czyste i dostojne słowa” nie były obce naszym dzieciom, by były one wrażliwe na piękno języka i świata.